środa, 1 grudnia 2010

Smokowstręt

Ed wyprasowany, wymuskany, wychuchany i oddany czeka na ubranko (oprawę) i sesję zdjęciową, także jak tylko dostanę zdjęcia - pokażę jak wygląda w całej krasie ;)

A na razie cierpię na chroniczny smokowstręt. Choć niewiele zrobiłam, za każdym razem kiedy spojrzę na mój haft ogarnia mnie przemożna chęć rzucenia nim o ścianę. Nie wiedziałam, że będzie taki męczący! Poza tym GDZIE SIĘ PODZIAŁA MOJA BEZGRANICZNA MIŁOŚĆ DO NIEGO?! No pytam się?! Ulotniła się w momencie gdy zauważyłam, że po raz 5 muszę wypruwać... Rzuciłam, przeklęłam i czekam aż mi złość przejdzie.

A na razie jest tyle, o!


Natomiast zaczęłam robić Dexterowi (link tu) siostrzyczkę - Dee Dee. I na razie wydziargałam o tyle.













A jeszcze wcześniej machnęłam malutkiego Kitunia. Gdzieś się jeszcze plącze jego brat ;)
















Mam nadzieję, że niebawem wróci mi ochota na smoka...


PS Witam nową obserwującą :)

1 komentarz:

  1. kurczę , po cichu liczyłam n jakiś świąteczny akcent :) bo ja żyje już tylko dla nich :P Ale powiem Ci ze kot jest tak świetny ,ze nie czuje się rozczarowana. Wytrwałości ze smokiem życze :p i jak zwykle podziwiam Twoją cierpliwosć :)

    OdpowiedzUsuń